MIT NR.I

Serię artykułów dotyczących neurobzdur zacznę od mojego ulubionego mitu na temat mózgu. Gdybym miał przyznawać medale za popularność, ten z pewnością zdobyłby złoty medal.

To mit, ktory bardzo często musimy „prostować” podczas naszych szkoleń, które w dużej mierze „naszpikowane” są elementami neurobiologii i kognitywistyki. 

Jestem przekonany, że zdarzło Wam się słyszeć, że wykorzystujemy zaledwie 10 procent naszego mózgu. Innymi słowy, cały czas pozostaje nam do dyspozycji aż 90 procent. 

Tacy jesteśmy ograniczeni 🙂 

W związku z tym pojawiły się już poradniki i szkolenia obiecującę, że pomogą rozwinąć w pełni potencjał mózgu i bez problemu przeskoczyć barierę nieszczęsnych 10 procent !! 

Z pozimou neurobiologii to kompletna bzdura, absurd, brednia i bujda na resorach ! 

Badanie elektroencefalograficzne (EEG) dowodzi, że w mózgu bez ustanku trwa gorączkowa praca. Elektrody rejestrują pola elektryczne, powstające podczas wysyłania impulsów przez neurony. Bez wzgłedu czy jesteśmy na ważnym spotkaniu, jemy, słuchamy muzyki, oglądamy film czy śpimy. 

Grupy neuronów są cały czas aktywne Co ciekawe, nikt jeszcze nie stwierdził dlaczego tak się dzieje. Mózg jak widać jest ciągle nieodganioną zagadką.

Skąd zatem powstał tem mit ?

W tym przypadku winą jest opieranie się tylko na badaniu rezosnansem magnetycznym. W tym  badaniu tym sprawdza się TYLKO przepływ krwi ( nie intensywność pól elektrycznych )  dzięki czemu można wnioskować, które obszary są w danej chwili szczególnie aktywne. Na obrazie z reguły lśnią żywą czerwienią. Pozosatałe obszary mózgu pozostają szare. Tu rzeczywiście w proporci czerwieni do szarości można użnać proporcję 1 do 10. 

Trzeba jednak pamiętać, że oglądane przez nas obrazy zostały przetworzone cyfrowo w taki sposób, by można było dostrzec TYLKO minimalne zmiany ukrwienia, są to więc, jak mawiają informatycy tylko  „obrazy różnicy”. 

Czy słyszeliście o tym, że móżg zużuwa 20%  energii wytwarzanej przez człowieka w stanie spoczynku ?  Dodam tylko, że masa mózgu stranowi zaledwie 2% masy ciała.  

To akurat prawda ! 

Nieustanne  generowanie impulsów nerwowych i wydzielanie substancji przekaźnikowych to naprawdę wyczerpujące i pracochłonne zajęcie. 

Czy w drodze ewolucji mózg obciążąłby nas aż tak dużym balastem tzn. poświęcał 20% energii do utrzymowania organu, który funkcjonuje tylko w 10% ? 

Raczej nie.

MIT nr.2

Ten  zapewne zszkouje  wielu trenerów, którzy wręcz uwielbiają podpierać się pseudonauuką, która dzieli ludzi na lewo i prawopółkulowców. 

Wg tej teorii lewa półkula odpowiada, że częśc logiczną, w tym matematykę oraz za posługiwanie się mową, natomiast prawa za kreatywnosć, zdolność rysowania itd. 

Niestety, „przykro mi”, pomimo tego, że fajnie to brzmi,  to nie do końca potwierdzają to  naukowe badania. 

Dodam, że są firmy, które każą sobie płacić za wykonanie testu, który określa, która z pólkul jest dominująca, a następnie proponują kursy pt” . Zwiększ sprawność swojej lewej ( lub prawej ) półkuli mózgowej „.

 Podczas swoich szkoleń wykorzystuję to raczej jako ciekawostkę, a nie żaden wyznacznik do dalszego rozwoju czy też pracy. 

Mózg podzielony jest na dwie półkule przez głęboką podłużną bruzdę. W rzeczywistości półkule dopasowują się do siebie w trakcie kolejnych lat ewolucji, w tym  komunikacji. Na przykład ośrodek mowy znajduje się bardzo często w lewej półkuli, dlatego odpowiedni rejon mózgu jest po tej stronie nieco większy niż po drugiej. 

Każda półkula zarządza naprzeciwległą stroną ciała. Za ruchy lewej ręki odppowiada prawa płółkula, a lewa rozpoznaje wrażanie dotykowe napływające z prawej ręki. Widać tu jedną z podstawowych zasad uporządkowania układu nerwowego: włókna ruchowe i czuciowe krzyżują się w mózgu w pewnym punkcie. To jest dowodem tego, że pólkule nie pracują oddzilenie. Są świetnie ze sobą połączone i wzajemnie się komunikaują i uzupelniają. 

Ludzie mają skłonność do przesady i łączenia tego, co niekoniecznie się ze sobą wiąże. Samo to, że za określone funkcje w mózgu odpowiada w przeważającej mierze jedna strona, nie oznacza jeszcze, że można w ten sposób wyjaśniać tak złożone zjawiska. Owszem, ośrodki mowy znajdują się najczęściej po lewej stronie, lecz to w prawej półkuli nadajemy słowom odpowiednie brzmienie i intonację. Zatem obie półkule zawsze pracują wspólnie i dopiero razem tworzą sprawnie funkcjonującą całość. 

Dotyczy to również myślenia matematycznego, które przypisuje się lewej półkuli. I w tym przypadku okazuje się, że nie chodzi o to, by po prostu „odpalić” jakiś konkretny rejon mózgu i w efekcie przełączyć się na „tryb matematyczny”. Za pomocą rezonansu funkcjonalnego można wykazać, że zadania matematyczne są tym sprawniej rozwiązywane, im intensywniej zachodzi komunikacja między półkulami. Wzmożona aktywność jednej połowy mózgu  nie wystarczy jeszcze do logicznych wzlotów . Jak widać, nici ze zgrabnego podziału typu „na prawo sztuka, na lewo matematyka”. 

Zgadza się,że wyspecjalizowane obszary rozłożone są po obu stronach. Nie oznacza to jednak, jakoby jedna z półkul miała być „lepsza” albo wręcz dominowała nad drugą. Sam fakt, że język mówiony najczęściej, choć nie zawsze, generowany jest po lewej stronie, nie znaczy jeszcze, że w procesie mowy prawa półkula nie ma zupełnie nic do powiedzenia. Nie jest też tak, że obie półkule nieustannie toczą ze sobą walkę o prymat.

Jak mózg podejmuje decyzje ?

Jak mózg podejmuje decyzję? 
Zacznimy od tego, że wg „The Brain Book” autorstwa Rity Carter nasza inteligencja definiowana jest jako umiejętność podejmowania decyzji. I coś w tym jest. Zwróćcie uwagę, że za każdym razem zanim ją podejmiemy kalkulujemy wszystkie „za” i „ przeciw”. Mózg oblicza wartość nagrody, potem kalkuluje koszt jaki ona za sobą niesie i obniża o nią wartośc nagrody. Następnie oblicza prawdopodobieństwo, że decyzja przyniesie nam oczekiwane zyski.

W podejmowaniu decyzji bierze udział wiele obszarów w mózgu. Najważniejszymi są przedruchowy obszar kory mózgowej ( na zdjęciu z lewej) , tu zapada nieświadoma decyzja, jakie ruchy ciała są wymagane w danej chwili. Jeśli natomist decyzja jest bardziej skomplikowana uruchamiane są boczne obszary przedruchowe ( prawe zdjęcie). Im głebszych analiz wymaga podjęcie decyzji tym w większym stopniu włącza się kora przedczołowa. 

W podejmowaniu decyzji możemy wybrać dwie strategie:
1). Chcemy uzyskać nagrodę
2). Chcemy uniknąć kary. 

I tu w zależności od wybranej strategii aktywowane są różne obszary w mózgu. Ich cechą wspólną jest to, że swój początek biorą w śródmózgowiu. 
Połączenia nerowowe, które trafiają do jądra półleżącego należą do obaszaru nagrody. 
Jeśli natomiast chcemy uniknąć kary, uruchomiona zostanie droga biegnąca ze środmózgowia do przedniej części wyspy ( bierze ona udział w powstawaniu poczucia lęku przed karą ). 

Ważną rolę w podejmowaniu decyzji biorą emocje, które są integrowane z faktami. Tu niezbędne jest uruchomienie procesów pamięciowych za, które odpowiada głownie hipokamp ( część struktury limbicznej).  
Dzięki temu, możemy bardziej racjonalnie decydować, biorąc pod uwagę naszą wiedzę, doświadczenia, wspomnienia czy hierarchię własnej wartości. Wygląda to tak, że swoją ocenę sytuacji płat czołowy odsyła z powrotem do jądra półleżącego. Ten ponowanie konfrontuje je z naszym doświadczeniami i odsyła z powrotem. Taka nieświadoma dla nas wymiana odbywa się około trzech razy.

 W tym procesie postaje nasza ostateczna decycja.

Warto zatem podejmując decyzję dać sobie czas na uruchomienie wszystkich wyżej wymienionych procesów i nie podejmowanie decyzji ( jeśli oczywiście nie ma takiej potrzeby ) od razu.

To niestety w kontakście pracy handlowców i managerów często jest pomijane i z reguły niesie za sobą niepożądane konsekwencje.

Dlatego właśnie warto znać podstawowe elelenty funkcjonowania zachować z poziomu naszego mózgu. 

Większy znaczy lepszy

Dzisiaj bierzemy na „warsztat” kolejny mit.

Tym razem będzie to przeświadczenie,że im większy mózg tym lepiej.  Sprawa dotyczy nie tylko gatunku ludzkiego ale całego świata ożywionego. 

Ludzki mózg waży około 1245 gramów u kobiet i 1375 gramów u mężczyzn. To dużo ?  Nie bardzo.  Weźmy kaszalota spermacetowego, wdzięczny kanciastogłowy zwierzaczek ma mózg ważący około 7,8 kilograma. 

Już słyszę głosy, że liczy się proporcja masy mózgu do masy ciała. W przypadku człowieka jest to średnio 2%. Natomiast w przypaadku kaszalota, który ważny okolo 50 ton jest to zaledwie 0,016% .  Tak więc wszytsko powinno być  jasne, liczy się proporcja ! 

Niezupełnie. Idąc tym tokiem myślenia mamy zwierzę, którego mózg stanowi .. 4% masy ciałą i jest to …ryjówka ( długość 4-6 cm , masa ciała 2,5 – 6g ) 

Wielkość absolutna – nie. Wielkość względna – nie. Wygląda na to, że nic nie tłumaczy w zadowalający sposób, czemu jako gatunek jesteśmy tak inteligentni. 

Aby było jeszcze bardziej „uczciwie” wymyślono parametr nazwany współczynnikiem encefalizacji. Analizuje on  masę mózgu na tle łącznej masy ciała – ale tylko u zwierząt o porównywalnej wielkości. Tylko, że np. szympans jest podobnej wielkości co człowiek, jednak jego mózg jest 3,5 razy mniejszy. Tak więc to dalej nie ta droga. 

A może porównywać tylko ludzkie mózgi, a dokładnie czy mózgi geniuszy, które nosił ten świat są większe  od normy czyli w przypadku mężczyzn 1 375 g.  Zważono zatem mózg A.Einsteina. Wynik. 1 250 gr. Czyli znowu „pudło” .

Parametrem, który decyduje o funkcjonowaniu wysoko rozwiniętego mózgu jest szybkość i gęstość sieci połączeń neuronalnych. Zaznaczam gęstość, a nie ilość neuronów. Okazało się, że osoby inteligentne (to znaczy takie, które lepiej wypadają w testach na inteligencję) dysponują bardziej rozbudowaną siatką połączeń wewnątrz mózgu. 

Czas więc pożegnać się z teorią, że duży może więcej. 

Poza tym nie można porównywać mózgów ludzi z mózgami zwięrząt.  To droga do nikąd i nie ma najmniejszego sensu. 

Dlaczego? Ponieważ nadrzędną rolą mózgu jest zadbanie o to aby dany osobnik mógł przetrwać, a nie po to aby być najmądrzejszym i „błyszczeć” 🙂 

Te funkcje zostały ukształotowane na drodze ewolucji, w zależności od środowiska w, którym przyszlo im żyć. 

Kto ma “lepszy” mózg? Mężczyżni czy kobiety?

Czy kobiety myślą inaczej niż mężczyźni? Czy ich mózgi wykazują anatomiczne różnice? I co najważniejsze, która płeć ma „lepszy” mózg? Chyba żadne badania naukowe nie są w tej kwestii tak lekkomyślnie wykorzystywane do podtrzymywania stereotypów. 

Mózgi kobiet i mężczyzn są różne! To neurobiologiczny fakt z ,którym nie można dyskutować. 

Oto kilka z nich: 

Kobiety mają większy hipokamp, a mężczyźni większe ciało migdałowate . Mężczyźni mają większe mózgi, natomiast kora mózgowa kobiet jest grubsza i silniej pofałdowana . Różne są też siatki połączeń: u kobiet lepiej połączone są półkule kresomózgowia, natomiast u mężczyzn zwarte siatki połączeń powstają raczej w obrębie jednej półkuli. Odwrotnie przedstawia się sytuacja w móżdżku – tam właśnie u mężczyzn półkule są lepiej połączone . 

Wszystkie wyżej wymienione różnice są niczym jak woda na młyn do snucia wszelkich teorii dotyczących tego, który mózg jest lepszy.  

Jedną z nich jest to,że mężczyżnu lepiej postrzegają rzeczywistość przestrzenną od kobiet. Ale tylko statystycznie. Co więcej, „typowe” dla płci różnice zanikają, jeśli testy rotacyjne wykonuje się dostatecznie długo (ok. 3 tygodni). Nawet jeśli mężczyźni trenują obracanie przedmiotów w wyobraźni tak samo intensywnie co kobiety, panie nadrabiają początkowe zapóźnienie i pod koniec osiągają równie dobre wyniki co panowie. 

Gdy badano kobiety i mężczyzn osiągających równie dobre wyniki w testach na wyobraźnię przestrzenną, zaobserwowano, wzmożoną aktywność innych rejonów mózgu Mężczyźni przetwarzali informację raczej w lewej półkuli,  kobiety w obydwu . Podobne wyniki uzyskano także, gdy badano, jak pracują męskie i kobiece mózgi podczas układania rymowanek; również w tym przypadku u kobiet pobudzenie sieci występowało na większej powierzchnijednak przedstawiciele obu płci równie dobrze dobierali rymy. Zatem kobiety i mężczyźni istotnie myślą inaczej, jednak różnymi drogami docierają często do tego samego celu. 

I oto właśnie chodzi. Mózg męski i żeński rozwiązują zadania w inny sposób jednak oba osiągają dokładnie te same rezultaty. 

Poza tym mózgi cały czas się uczą, dopasowują swoją strukturę do napływających bodźców i dopiero w ten sposób stają się tym, czym są ostatecznie. 

Nie ma więc sensu udawanie, że żadnych różnic nie ma. Nasze mózgi są bardziej elastyczne, niż mogłoby się wydawać. Jednak próba wykorzystania owych anatomicznych odmienności do uzasadniania stereotypowych przekonań na temat płci to myślowa pułapka. 

Na zakończenie jeszcze kilka słów na temat testosteronu, który otaczany jest kultem „hormonu męskości”. Otóż hormon ten istotnie wnika do mózgu i zmienia w nim pracę komórek. Jednak w znacznej mierze staje się zdolny do aktywności biologicznej dopiero wtedy, gdy w tkance mózgowej zostaje przekształcony… w UWAGA ! estrogen. Tym zatem, co tak naprawdę czyni mężczyznę mężczyzną, jest żeński hormon płciowy, który odpowiada na przykład za owulację. Czyż to nie chichot biologii?

Style uczenia się … czyli, “wzrokowcy” , ” słuchowcy” itp.

Sama teoria o typach uczenia jest popularna nie tylko na szkoleniach, kursach ale również wśród psychologów. 

Zakłada ona, że każdy  ma swój indywidualny styl uczenia się poprzez który najlepiej przyswaja wiedzę. Czyli, ktoś jest typem wizualnym (wzrokowcy), ktoś audytywnym (słuchowcy), a jeszcze ktoś inny haptyczno-motorycznym (dotykowcy), kolejny to typ komunikacyjny, czyli osoby, które, żeby przyswajać informacje, muszą o nich opowiedzieć własnymi słowami. 

I w sumie wydaje się to logiczne. 

Pojawia się jednak pytanie. Skoro jest to tak skuteczny sposób nauki to dlaczego nie wprowadza się go już w szkole podstawowej ? Robimy test, weryfikujemy i dostosowujemy do ucznia. 

Na samej koncepcji typów nauki można też nieźle zarobić. Mnożą się w internecie przeróżne kursy na ten temat. 

Niestety z poziomu neurobiologii to jedna wielka bzdura.

Jak dotąd nie udało się tego potwierdzić w żadnym naukowym eksperymencie, badaniu. Przeciwnie, wyniki nauki w najmniejszym stopniu nie zależały od tego, czy badani przetwarzali informacje zgodnie ze swym rzekomo preferowanym „stylem uczenia się” czy też tego nie robili. Uczestnicy badania (w teorii przedstawiciele różnych typów) w każdej sytuacji uczyli się równie dobrze.

Co zatem na ten temat mówi nauka ? 

Bardzo konkretnie: cała koncepcja typów uczenia się to jedno wielkie samooszukiwanie się.

Na uwagę zasługuje też to, że  ludzie sami wpadają w pułapkę „typologii”. Jeśli ktoś ktoś uważa się za wzrokowca, to dobry wstęp do samospełniającego się proroctwa: skoro sądzę, że lepiej przyswajam wiedzę w postaci obrazów, dostosowuje do tego swoją strategię uczenia się. Niestety to błąd – opieranie się tylko na jednej strategii. 

Dobra wiadomość jest taka, że mózg uwielbia się uczyć. Gdyby tak nie było zapewne tkwilibyśmy w epoce kamienia. 

Analizując metodę  przebiegu nauki w mózgu, która jest naukowo potwierdzona to najlepiej jest stymulować sieci neuronalne  na możliwie dużo rozmaitych sposobów.  Przetwarzanie informacji zachodzi w wielu obszarach mózgu , dlatego aktywowanie tylko jednego kanału informacyjnego nie da nam zbyt wiele. 

Im szerszy, im bardziej wielostronny jest wzorzec aktywacyjny, tym lepiej zakotwiczy się on w mózgu i tym łatwiej będzie go później przywołać.  

Nie warto zatem opierać się na tym, że jesteś „typem wizualnym”. Wszyscy jesteśmy w pierwszej kolejności typem „wszystkoidalnym”. Aby uczyć się efektywnie to należy łączyć ze sobą rozmaite kanały: czytajcie, powtarzajcie na głos, zapisujcie, rysujcie, przedstawiajcie zdobytą wiedzę innym. Nie istnieje jedna najlepsza metoda uczenia się, bo o sukcesie przesądza właśnie ich kombinacja i ciągłe powtarzanie na różne sposoby. 

Warto wykorzystać tą wiedzę z zakresu neurobiologii również w obszarach rozwojowych pracowników, managerow oraz sesji coachingowych. 

Magazynowanie informacji w mózgu

Przeświadczenie, że mózg jest doskonalszym tworem niż komputer, prowadzi do wniosków, że może on magazynować niemal nieskończone zasoby danych. 

Praktycznie jego pojemność jest nieograniczona.   Co jak się domyślacie jest mitem ! 

Po pierwsze dlatego, że mózg gromadzi informacje zupełnie inaczej niż komputer, a mianowicie nie zapisuje ich na jakimś twardym dysku. 

Komputer jako urządzenie, dzieli się na sprzęt (hardware i oprogramowanie, czyli software). W mózgu wygląda to inaczej, ponieważ w przypadku mózgu sprzęt i oprogramowanie stanowią jedność. W mózgu nie ma różnicy pomiędzy działającymi „programami” a „platformą sprzętową”. 

Co to oznacza w praktyce? W komputerze istnieje jednostka obliczeniowa (procesor), która zajmuje się obróbką danych. Dane to elektronicznie zapisane znaki, najczęściej ciąg zer i jedynek. Żeby można było te cyfry odnaleźć, trzeba je umieścić w określonym miejscu, a więc nadać im adres. W tym celu istnieje w komputerze twardy dysk z ograniczoną ilością miejsca. Gdy się zapełni, nie da się już nic na nim zapisać. 

W mózgu natomiast sprzęt i oprogramowanie tworzą jedność, dotyczy to więc także danych i ich adresów.

W mózgu wszystko stanowi jedność i jest zapisane w wewnętrznej

architekturze sieci neuronalnej.

Dlatego w mózgu nie ma czegoś w rodzaju twardego dysku i nie ma nie ma procesora. Liczy się możliowść korzystania z informacji. Ile zatem może być możliowści pobudzenia takiej sieci ? 

Realnie możliwości aktywowania poszczególnych synaps w zaokrągleniu wynoszą UWAGA !!!  

10 do potęgi 241 bilionów. To liczba, która ma 241 bilionów zer.  Jakieś pytania ? Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić tę liczbę ?

Nie można jej porówniać z niczym we współczesnym świecie.

Liczbę gwiazd w całym wszechświecie szacuje się na 10 do potęgi 24, liczbę zaś atomów na Ziemi na 10 do potęgi 50.  

Nie istnieje więc żadne ustalone miejsce, w którym składujemy wspomnienia, żaden „dysk”, jest tylko i wyłącznie szeroko rozgałęziona sieć, która to wszystko zapisuje. 

W mózgu niczego się nie wyrzuca, tylko wciąż coś dodaje, aż połączenia w sieci się dostosują. Taka metoda pracy sprawia, że nie ma najmniejszego sensu oceniać „pojemności pamięci” mózgu: czy jest to 100 terabajtów, 100 pentabajtów czy może 100 eksabajtów? Sens poznawczy takich określeń jest żaden, bo mózg zawsze dostosowuje swoją „pojemność” do zapotrzebowania.  

Po to, by mózg, wciąż zasypywany przez nowe informacje, nie „zakopał się” w nich, trzeba odsiewać wszystko, co nieprzydatne. Informacja zostaje zakotwiczona w postaci charakterystycznego wzorca pobudzenia sieci tylko i wyłącznie pod warunkiem, że jest istotna. 

Dlatego mózg potrzebuje odźwiernego, który weźmie na siebie wstępną „ocenę” i wykona filtrację informacji. Tę rolę w mózgu rolę pełni hipokamp, ale to temat na inny post. 

Mózg w 90% wyłącza się podczas snu

Czy mózg podczas snu odrywa się od wyczerpującej pracy prowadzonej za dnia? Czy wylącza się w 90% swoich możliowści ? 

Rytmem naszej dziennej aktywności steruje centralny zegar w międzymózgowiu. Jednak konkretnie za zasypianie odpowiada inna struktura w mózgu, zwana tworem siatkowatym. 

W ciągu dnia mózg jest tak zajęty przetwarzaniem mnóstwa nowych informacji i bodźców zmysłowych, że nie ma nawet mowy o tym, by usuwał z siebie zbędne produkty przemiany materii. Dlatego wielkie porządki zaplanowane są na noc.  Mikroskopijne przestrzenie pomiędzy neuronami ulegają poszerzeniu, tak by komórki glejowe mogły przepłukać tkankę nerwową przy użyciu płynu mózgowego-rdzeniowego. 

Pozwala to usunąć nagromadzone w ciągu dnia odpady, które blokowałyby prawidłowy metabolizm w mózgu. 

Tak więc w nocy mózg się nie wyłącza, a ponieważ uwielbia higienę jest prawdziwym czyścioszkiem 🙂 

To prawdopodobnie też jeden z powodów, dla których tracimy nocą świadomość – dzięki temu nie gromadzą się dalsze produkty przemiany materii i mózg ma swoją chwilę porządków.  

Sam sen dzieli się na fazy REM (okres 1) i NREM („nie-REM”, czyli okresy 2, 3, 4). 

REM to skrót od rapid eye movement (szybkie ruchy gałki ocznej), bo w tej fazie strzelamy w różne strony oczami 1–4 razy na sekundę. Dodajmy, że gałki oczne to jedyne, co się wtedy w ciele porusza, bo we śnie jesteśmy jak sparaliżowani, mięśnie szkieletowe są całkowicie zwiotczałe. Sen REM bywa także nazywany fazą marzeń sennych, ponieważ sny są wówczas szczególnie żywe i wyraziste. Co prawda śnimy także w innych fazach, ale nasze wspomnienia z nich są bardziej abstrakcyjne i mniej nacechowane emocjonalnie. 

Zaraz po zaśnięciu zapadamy w sen głęboki (fazę NREM), pozostając w nim około godziny, by następnie cofnąć się do okresu 1 (czyli fazy REM), po czym znów zapaść w sen głęboki. Cały ten cykl powtarza się 4–5 razy w ciągu jednej nocy. Mózg układa cykle snu zgodnie

z zasadą „najpierw praca, potem przyjemność”, dlatego zaczynamy od tego, co absolutnie niezbędne do przeżycia, czyli od snu głębokiego.

Pod koniec tej fazy sen staje się stopniowo coraz lżejszy, pojawia się też więcej marzeń sennych. Takie rozwiązanie daje gwarancję, że zawsze dostatecznie skorzystamy z podstawowego snu, czyli trzech pierwszych cykli snu głębokiego.

Podsumowując, bez wątpienia mózg nie wyłącza się w 90% podczas snu. Jednak udowodnione jest ponad wszelką wątpliwość,    że sen jest niezbędny do życia i bardzo zdrowy

Źródło: Henning Beck „Mózgobrednie”

Mózg, a wielozadaniowość…

Wielozadaniowośc to robienie wielu rzeczy w tym samym czasie. Ta „umiejętność” jest teraz w modzie. 

Nie da się żyć bez sprawdzania na bieżąco maili, facebooka, telefonowania, smsów, słuchania muzyki, a wszystko to w trakcie przygotowania prezentacji na ważne spotkanie.
Jesteśmy atakowani tyloma informacjami, że aby w ogóle jakoś to przetrwać, wciąż musimy dokonywać wyborów. Oddzwonić czy czekać na telefon? Kupować, trzymać, sprzedawać?

Jaka jest rzeczywistość z poziomu nerobiologii ? Czy jesteśmy w stanie świadomie zajmować się kilkoma sprawami naraz? Co się dzieje w mózgu w sytuacji w, której działamy wielozadaniowo? 
Zanim bodźce trafią do obróbki w kresomózgowiu, muszą najpierw wpłynąć do obszaru świadomości. Tę funkcję pełni międzymózgowie, które dokonuje błyskawicznej oceny, czy dana rzecz wymaga skupionej uwagi? Jeśli tak, należy ją przesłać do płata czołowego.

Jeśi nie jest to ważne trzeba je wysłać do tych części kresomózgowia, które potrafią działać również bez udziału świadomości (np. do płata potylicznego w przypadku bodźców wzrokowych). 

Tak więc wielozadaniowość nie jest dla mózgu niczym nadzwyczajnym. Liczne informacje trafiają do podświadomości, gdzie są przetwarzane bez naszego świadomego udziału. Nie analizujemy co chwila jadąc autem czy wykonaliśmy bezpieczny manewr, kiedy mamy kogoś ostrzec czy ućyć klakosonu.

Ale uwaga, mózg lubi porządek. 
Spróbujcie ogłądać jednocześnie 3 kanały na raz lub co chwila je przełączać? Gdyby wielozadaniowość istniała to moglibyśmy z TAKĄ SAMĄ INTENSYWNIŚĆIĄ pochłaniać w tym samym czasie: teleturniej 1 z 10 , serial obyczajowy i skoki narciarskie. 
Koncentracja uwagi jest dla mózgu wyjątkowym dobrem, a pieczę nad nią sprawuje obszar, który znajduje się on w przedniej części płata czołowego, a jest nią kora przedczołowa. 
Tu nic się nie zapisuje, tylko zbiega się tam to, co w danej chwili istotne. Steruje on koncentracją, jednak świadomość to coś więcej. Pojawia się ona wskutek pobudzenia wielu różnych obszarów mózgu i ich jednoczesnego wzajemnego oddziaływania. 

MÓZG Z ZASADY nie chce utonąć w piętrzących się informacjach. W tym celu musi cały czas uprzątać to, czego w danej chwili nie potrzebuje. Z tym akurat kora przedczołowa nie ma problemu: wystarczy chwilowo przerwać połączenie z obszarem mózgu, z którego dociera dana informacja i już określony wzorzec znika ze świadomości.
Oznacza to, że kora przedczołowa nie pozwala nam na świadome, efektywne zajmowanie się kilkoma sprawami jednocześnie.
Prawdziwy multitasking jest dla nas zatem mitem. 
Tym, co robimy w trybie wielozadaniowym, to błyskawiczne przerzucanie s jednego zadania do innego. Tracąc przy tym na efektywności. Ile tracimy ? ( wg informacji SWPS dr. Agnieszka Popławsk-Boruc ) 23 min. zajmuje powrót do poprzedniej czynności, 50% ryzyka na popełnienie błędu, 15% czasowe obniżenie poziomu inteligencji ). 

Każda ilość alkoholu zabija szare komórki

Alkohol zabija szare komórki czego nasępstwem jest zmniejezenie poziomu inteligencji. 
Czy jest ktoś kto o tym nie słyszał lub nie czytał ? 
Zanim o samym wpływie alkoholu należy najpierw poruszyć kwestię neuronów i ich żywotności. 
Tak jak każda komórka, również neuron pewnego dnia przychodzi na świat. Sam proces jego tworzenia jest ściśle zaplanowany. Komórki nerwowe wykształcają się z komórek macierzystych, znajdujących się w tkance embrionalnej zwanej ektodermą. Najważniejsze jest tu jednach ich lokalizacja. 
Komórki nerwowe należy osadzić we właściwym miejscu, tak by ostatecznie mogły wykształcić sześciowarstwową kolumnową strukturę w korze mózgowej, która jest tworzona od środka do zewnątrz. 
Gdy neurony dotrą do miejsca przeznaczenia, będą tam już tkwić przez resztę życia i niestety tam umrą. 
W związku z tym komórki nerwowe w korze mózgowej giną bezpowrotnie i to już od momentu narodzin. 
Ale jest też optymistyczna wiadomość. Jest obszar w mózgu – hipokamp, który jako jedyny ( wg aktualnej wiedzy naukowej ) produkuje komórki nerwowe. Tyle tylko, że dziennie może ich wyprodukować nieco ponad 1000 ! 
Nie jest to zbyt wiele w porównaniu z trzydziestoma milionami neuronów, które już tam są. 
Tak więc nie upadajmy na duchu! Nawet jeśli z badań wynika, że każdego dnia tracimy około 85 tysięcy komórek nerwowych w korze, nie oznacza to, że nasze życie sprowadza się do postępującego zidiocenia. W mózgu są miliardy neuronów, wobec czego tracimy nieznaczny ułamek ich wszystkich. 
Jeśli chodzi o alkohol to nie istnieją poważne naukowe badania, na podstawie których można by dokładnie ocenić, ile dokladnie komórek nerwowych tracimy wskutek jego spożywana. Na perwno wiemy, że ból glowy nie jest spowodowny umieraniem neuronów, a jedynie niedostatkiem elektolitów. 
Inna rzecz, że alkohol nie wpływa zbyt korzystnie na funkcjonowanie mózgu. Jego małe, rozpuszczalne w tłuszczach cząsteczki przenikają do mózgu, gdzie zaburzają procesy biochemiczne. Kieliszek wina, czy dwa piwa raz na jakiś czas nie spowodują masowego wymierania neuronów, a docelowo zmniejszenia inteligencji. 
Bez wątpienia alkohol szybko i bezpośrednio wpływa na metabolizm oraz na uwalnianie neuroprzekaźników w mózgu, jednak w większości przypadków są to zjawiska przejściowe. Zagrożenie dla życia neuronów pojawia się dopiero przy intensywnym spożywaniu alkoholu przez dłuższy czas. Wówczas istotnie staje się on zabójcą szarych komórek – i wtedy robi się niebezpiecznie. Dokładenie tak samo jak w przypadku wielu innych substancji, których zwiększona ilość jest niekorzystna dla organizmu. 
Tak więc stwierdzenie, że alkohol w każdej ilości zabija szare komórki jest mitem. 

Źródło. H.Back „Mózgobrednie”

Neurony Lustrzane i ich moc

Problem z emocjami polega m.in. na tym, że poza tym, że negatywnie wpływają na na nas samych są one również zaraźliwe dla innych osób w zespole. W dużej części jest to wynikiem neuronów lustrzanych, które powodują, że obserwowane przez nas osoby przekazują nam nie tylko przeżywane emocje, ale również intencje.  Naukowcy twierdzą, że dotyczy to odruchów fizjologicznych, takich jak częstotliwość pulsu, oddechu, a nawet poziom hormonów może ulec zestrojeniu. 

Co ciekawe, system lustrzanych neuronów rozwija się zgodnie z programem wyznaczonym przez czynniki genetyczne i zaczyna funkcjonować już w okresie płodowym (Watkins, 2011). Akywność systemu lustrzanych neuronów leży u podłoża komunikacji między płodem a matką. 

Tak więc jesteśmy na nie skazani od dziecka 🙂 

Ważne z tego dla managera jest to, że nawet jedna osoba ( truciciel 🙂 ) w grupie roboczej podczas spotkania  może wpłynać na nastrój wszystkich. 

Przed managerem stoją zatem dwa zadania: 

1) Nie dopuszczaj, aby złe nastroje u jednej osoby rozpełzały się na cały zespół. Im wcześniej zareagujesz, tym bardziej ochronisz Twoją grupę przed destrukcyjnym działaniem negatywnych emocji. Nie udawaj, że nie widzisz tego rodzaju zachowań. Nie „zamiataj ich pod dywan” . W każdym lub prawie każdym zespole jest taka osoba i z reguły ma ona silny wpływ na cały zespół. 

2). Pamiętaj, że Twój wpływ na ludzi, którzy z Tobą przebywają jest niebywale potężny i to Ty jesteś najsilniejszym czynnikiem normującym!! Twój optymizm, humor, lekkość, otwartość i szczery uśmiech bardziej poprawią wyniki Twojego zespołu, niż niejeden program motywacyjny! Ważne jest, aby nie unikać spotkań z Twoimi pracownikami. Żaden mail, ani telefon nie są w stanie zastąpić osobistych interakcji. Może się to wydawać banalne, niemniej jednak podczas szkoleń i rozmów z managerami wielu z nich ma z tym problem. Wolą „zaszyć” się w biurze i zdalnie „zarządzać” zespołem. Bardzo też trudno przychodzą im rozmowy, których fundamentem jest optymizm i otwartość. Wydaje im się, że postawa kierownika/dyrektora -„twardziela” przyniesie lepszy efekt. Nic bardziej mylnego. Wolą używać w znacznej mierze komunikacji  mailowej co nigdy nie przyniesie takich efektów jak kontakt osobisty. 

Superkomputer czy ludzki mózg?

Czy ludzki mózg ma nieograniczoną pojemność i cały czas może przyjmować kolejne dane? 

Czy jest komputer, który ma większą moc obliczeniową niż ludzki mózg? 

Ponieważ neurobiologia i kognitywistyka jest ważnym elementem moich szkoleń to tego rodzaju pytania pojawiają się bardzo często.

A więc:

Nasz mózg w ciągu 1 sekundy przyjmuje około 100 megabajtów wiedzy, chociaż znam źródła, które mówią o 200 megabajtach. Ten kto ma najmniejsze pojęcie z dziedziny informatyki zapewne potrafi to sobie wyobrazić. Z czym to można porównać? Film „ściągnięty” z internetu w rodzielczości 720p i długości około 1,5h ma jakieś 700 megabajtów. 

Ale wróćmy do pojemności. Wg naukowców nasz mózg jeśli przyjmowałby tylko dane i ich nie selekcjoniował to znaczy nie odrzucał tych, które są nieistotne to jest w stanie zapełnić się do około 1 Petabita, czyli 1 000 000 000 000 000 bitów ( 15 zer ) , a w przeliczeniu na megabity daje to ich 1 000 000 000 (!). 

Obszarem, który dba o selekcję informacji jest m.in. hipokamp. Nie ma zatem takiej szansy aby w naszym mózgu były magazynowane niepotrzebne, zbędne informacje.

Przejdźmy do mocy obliczeniowej mózgu, która wynosi: 10 do potęgi 16 tej, operacji na sekundę, czyli 10 PetaFlopów.

Z czym to porównać?

W 2012 japoński superkoputer K-Computer oferował podobną moc obliczeniową ale…

mieścił się w 864 szafach i miał ponas 88 000 procesorów i zajmową ogrmne pomieszczenie, halę. Aby poprawnie funkcjonował potrzebował do tego ok. 10 megawatów mocy. Ludzki mózg potrzebuje do tego zaledwie… 20 watów, czyli 500 000 x mniej !

Dodam tylko, że jeśli nasz mózg pracowałby z mocą 2 000 watów to ugotowałby się w … 1 minutę. 

Obecnie najszybszy komputer na świecie to amerykański FRONTIER, który przekroczył granicę 1 EksaFlopa, czyli 10 do potęgi 18 tej. Ale to zapewne jeszcze nie koniec.

Jest jeszcze jedna ważna kwestia, stopień złożoności naszego mózgu. Jest tak ogromy, że jako ludzie nie jesteśmy w stanie tego „ogarnąć” i opisać. Czy kiedykolwiek poznamy i dokładnie opiszemy nasz mózg? Nigdy, ponieważ aby go opisać potrzebujemy przynajmniej jeden rząd wielkości więcej niż …. nasz mózg, co jest po prostu nierealne.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *